W zeszłym sezonie Legia, beniaminek, zajęła czwarte miejsce. W play-off włączyła się do gry o awans. W półfinale stoczyła pasjonujący, pięciomeczowy bój ze Stalą. I choć decydujące spotkanie w Ostrowie przegrała, a potem nie pozbierała się na rywalizację o trzecie miejsce, to sezon może zaliczyć do udanych. - Gdyby nie urazy i remont hali, moglibyśmy awansować. Ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Może zbyt szybki awans by nam zaszkodził? - zastanawiał się po sezonie prezes Jarosław Jankowski.
O ile minione rozgrywki Legia poświęciła na zbieranie doświadczeń, o tyle nadchodzące mają przynieść promocję do elity. W przyszłym roku, na 100-lecie klubu, legioniści chcą wrócić do ekstraklasy. Spróbują tego dokonać z nowym trenerem i pięcioma zawodnikami, ale już bez swojego kapitana i lidera Arkadiusza Kobusa.
Nowa pierwsza piątka?
Latem do zespołu dołączyło aż pięciu graczy. Każdy z nich może okazać się dla zespołu Michała Spychały jego liderem, graczem pierwszoplanowym. Sami mogliby stworzyć pierwszą piątkę zespołu. Przyszli Adam Linowski ze Znicza
Pruszków, Adam Parzych z Miasta Szkła Krosno, Marcin Kosiński z Zagłębia
Sosnowiec, Tomasz Andrzejewski ze Stali oraz Marek Szumełda-Krzycki z SKK
Siedlce. Linowski jest środkowym, potrafi grać kreatywnie, jest szybki. Z kolei Parzych, Kosiński i Andrzejewski to skrzydłowi, którzy - wedle potrzeb - mogą grać z piłką, pod koszem, albo na obwodzie. 24-letni Szumełda-Krzycki to wracający po kontuzji rozgrywający.
- Jeśli chodzi o transfery, to jestem z nich bardzo zadowolony - mówi Michał Spychała. - Nie chcę wyróżniać żadnego z nowych graczy. Na wzmocnienia patrzyliśmy całościowo. Cieszy mnie wszechstronność mojej drużyny. Na rynku zrobiliśmy naprawdę wszystko, co mogliśmy - dodaje. I wylicza zalety nowych graczy: - Parzych znakomicie rzuca za trzy, a Kosiński to gracz doświadczony na obwodzie. Linowski w ostatnich sezonach obronił się jako czołowy podkoszowy ligi. Jeśli chodzi o rozgrywającego, to Krzycki będzie świetnym wsparciem dla Łukasza Wilczka. Oczywiście, o ile będzie zdrowy, ale to gwarantuję, bo do zespołu będę wprowadzał go powoli.
Wzmacniając się, Legia przy okazji osłabiła swoich ligowych rywali. Andrzejewskiego podebrała Stali, z którą odpadła w półfinale play-off, Linowski był kapitanem Znicza, Parzych był podstawowym zawodnikiem trzeciej drużyny zeszłego sezonu, czyli Miasta Szkła Krosno. Z kolei Kosiński, po rezygnacji Zagłębia Sosnowiec z gry w I lidze, był chyba najciekawszym graczem zaplecza TBL bez ważnego kontaktu.
"Ekspres z Kutna" odjechał
Nowym graczom zrobili miejsce ci, którzy w kadrze na przyszłe rozgrywki się nie zmieścili. Odeszli Arkadiusz Kobus, Michał Świderski, Bartłomiej Bojko, Damian Cechniak i Damian Zapert.
Najpoważniejszym osłabieniem Legii będzie brak Kobusa. 28-letni skrzydłowy dołączył do Legii w trakcie sezonu, w którym zespół walczył o awans do I ligi. Wprowadził się świetnie, niemal z miejsca stał się jego liderem. "Stołeczna" ogłosiła go koszykarzem roku. Podobnie było już po awansie. W zeszłym sezonie "Kobi" był najlepszym strzelcem zespołu, trafiał średnio 13,8 punktu w każdym meczu, a kibice wybrali go graczem sezonu. "Ekspres z Kutna", jak koledzy nazywali dojeżdżającego pociągiem do Warszawy Kobusa, odjeżdża do grającej w Tauron Basket Lidze Polpharmie.
- Wykonaliśmy kilka transferów, ale trzon się nie zmienił. Siedmiu z ośmiu najważniejszych graczy zostało - zauważył Spychała. - Niektórym zawodnikom, których sprowadziliśmy latem do Warszawy, w poprzednich klubach brakowało celu. U nas jest on jasny: awans. Czekamy już na pierwsze treningi i sparingi - skończył szkoleniowiec.
Legia do ćwiczeń wraca 10 sierpnia. Przez pierwszych 10 dni legioniści trenować będą w hali na Bemowie przy ulicy Zachodzącego Słońca. Później wyjadą na obóz przygotowawczy do Pomiechówka. Rozegrają tam dwa sparingi - najpewniej ze Zniczem oraz SKK Siedlce. W pierwszy weekend września zagrają dwumecz z grającym w TBL Polfarmexem
Kutno - oba mecze na wniosek zespołu ekipy z Kutna odbędą się bez udziału publiczności. Początek sezonu w ostatnich dniach września.