Jodłowiec od dłuższego czasu nie zachwyca, a ostatnio zaczął tracić miejsce w składzie Legii - przegrywał rywalizację z Michałem Kopczyńskim czy Thibaultem Moulinem. Reprezentant Polski wrócił do składu co prawda na ostatni ligowy mecz z Wisłą
Płock (2:2), ale wcześniej nie grał przez blisko dwa tygodnie.
W niedzielę Jacek Magiera przed meczem z Piastem wyjaśnił, że 31-letniego pomocnika do końca roku nie zobaczymy już na boisku. - Nie ma z nami w
Gliwicach kontuzjowanego Aleksandara Prijovicia, poobijanych Bartosza Bereszyńskiego i Guilherme, ale nie ma też Tomka Jodłowca, który dostał ode mnie wolne do końca roku. Po rozmowie z nim doszedłem do wniosku, że będzie to dla niego najlepsze rozwiązanie - powiedział Magiera, którego Legia za tydzień zakończy rok meczem z Górnikiem Łęczna.
Po zakończeniu poprzedniego sezonu Jodłowiec od razu pojechał na mistrzostwa Europy we
Francji. Po nich, niemal z marszu, dołączył do Legii, która rozpoczynała walkę w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Choć na początku sezonu grywał dość regularnie, to nie zachwycał. Już wtedy mówiło się, że potrzebuje odpoczynku.
Jodłowiec do końca roku ma wypocząć. A co będzie dalej - nie wiadomo. Już teraz na Łazienkowskiej można jednak usłyszeć, że władze Legii nie będą robiły mu przeszkód w razie otrzymania propozycji z innego klubu.
Jodłowiec trafił na Łazienkowską przed rundą rewanżową sezonu 2013/14. Szybko stał się kluczowym piłkarzem - najpierw Jana Urbana, a potem Henninga Berga i Stanisława Czerczesowa. Wystawiany w Legii na pozycji defensywnego pomocnika zyskał zaufanie selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki, który regularnie powołuje go do drużyny narodowej.
Kontrakt Jodłowca z Legią wygasa wraz z końcem sezonu 2019/20.
Legia pnie się w rankingu UEFA! Ale ta jesień paradoksalnie nie była dla niej dobra