Legia po trzech kolejkach fazy grupowej Ligi Europy ma na swoim koncie jeden punkt. Zdobyła go w ostatniej kolejce w meczu z Club Brugge. - Początek tego spotkania nie wyglądał tak jak planowaliśmy. W przerwie nastąpiła korekta i zdobyliśmy pierwszy punkt w tej edycji LE. Żałujemy porażki w Danii z Midtjylland. Nie pokazaliśmy niczego wielkiego, ale rywal był do ogrania. Z Napoli widać było różnicę klas - streszcza dotychczasowe mecze Lewczuk.
Tylko zwycięstwa w rewanżach z Brugią i Midtjylland przedłużają szansę Legii na awans. Z Belgami drużyna Stanisława Czerczesowa zagra w czwartek o godz. 19:00 (transmisja w TVP2 od godz. 18:45). - Zapowiada się ciekawe starcie. Mają szybkich zawodników, szczególnie z przodu. Jak zagramy? Spytajcie trenera.
Lewczuk jest chwalony za swoje ostatnie występy. Stanisław Czerczesow przesunął go na pozycję prawego-środkowego obrońcy. - Może bardziej pasuje do schematu? W grze stoperów nie ma wielkiej filozofii. Przerwać akcję, odebrać piłkę i raz na dziesięć akcji wyprowadzić ją na połowie rywala. Mówiąc poważnie: teraz musimy grać zdecydowanie wyżej, nie możemy pozwalać przeciwnikowi przyjąć piłkę - czytamy w
"Przeglądzie Sportowym" .
Mecz z Lechią
Gdańsk był dla stopera 18. spotkaniem w tym sezonie (1614 minut spędzonych na boisku - 7. wynik w drużynie). - Podczas październikowej przerwy na kadrę miałem głownie treningi wyrównawcze. Teraz - razem z Kubą Rzeźniczakiem - nie odczuwamy intensywności meczów. Gorzej mają zawodnicy ofensywni, głównie skrzydłowi - twierdzi.
Lewczuk dołączył do Legii w czerwcu 2014 roku. Wcześniej reprezentował barwy m.in. Zawiszy
Bydgoszcz, Ruchu Chorzów, Jagiellonii
Białystok.