- Nie można zarzucać nam braku koncentracji. To nie była przyczyna naszej porażki - po prostu popełniliśmy poważny błąd na początku spotkania - tak Lewczuk podsumował na gorąco porażkę z poznańską drużyną. - Gdybyśmy dziś wygrali, to Poznaniacy mieliby już ekstremalnie trudne zadanie w dogonieniu czołówki. Nasza wina - dodał.
Po stracie bramki
Legia rzuciła się do ataku. Szczególnie w drugiej połowie szans na wyrównanie miała sporo. - Stwarzaliśmy sytuacje zarówno po stałych fragmentach gry, jak i po atakach pozycyjnych. Dawno nie było meczu, w którym tyle razy zagrażaliśmy. Z jednej strony to może cieszyć, ale z drugiej - jest w nas duża złość na brak skuteczności. Po jednym z nich mogłem nawet wyrównać. Szkoda, że trafiłem w bramkarza - żałował obrońca Legii.
Jedną z pierwszych zmian trenera Stanisława Czerczesowa było zamienienie stronami środkowych obrońców Legii. Lewczuk od tego momentu gra na środku, ale bliżej prawej strony boiska. - To dla mnie pozytywna zmiana. Chodziło o to, bym częściej operował prawą nogą. Czy nie sprzeczamy się z Rzeźniczakiem o tę pozycję? Gramy w papier-nożyce-kamień - żartował gorzko Lewczuk.