Od tygodnia Stanisław Czerczesow jest nowym trenerem Legii. 52-letni Rosjanin w przeszłości nie tylko trenował wielu Polaków (m.in. Macieja Rybusa, Marcina
Komorowskiego, Janusza Gola), ale z kilkoma też grał. Wśród nich byli m.in. Andrzej Lesiak, z którym zaprzyjaźnił się w Dynamie Drezno i Radosław Gilewicz, z którym grał w Tirolu Innsbruck.
- Po jego przyjeździe do Drezna w zasadzie od razu się zakumplowaliśmy, zresztą też mieszkaliśmy niedaleko siebie. Nasze
dzieci są w podobnym wieku, spotykaliśmy się więc często choćby po to, żeby bawiły się ze sobą - opowiada Lesiak w "Piłce Nożnej".
W polskich mediach po związaniu się Czerczesowa z Legią pojawiło się wiele informacji na jego temat. Choćby taka, że to stuprocentowy abstynent. - Bez przesady - mówi Lesiak. - Nie mieliśmy problemu, żeby gdzieś razem wyskoczyć i wypić jedno czy dwa piwa po meczu. Ale jeśli chodzi o twardy alkohol, to potwierdzam, zero!
- Na boisku był poważny i zdyscyplinowany, ale jak przyszedł czas świętowania, to się odprężał - dodaje Gilewicz. - Była zabawa, śpiewał i tak tańczył tego swojego kazaczoka, aż ludzie pytali, czy to jest na pewno ten sam człowiek, który u nas stoi w bramce - uzupełnia były reprezentant Polski, który razem z Czerczesowem trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Austrii.
Legia pierwszy oficjalny mecz pod wodzą nowego trenera rozegra w niedzielę z Cracovią.