Jagiełło do Lechii trafił w zimowym okienku transferowym. Przejście z Legii do gdańskiego klubu miało umożliwić 19-latkowi regularną grę w ekstraklasie, a na taką nie mógł liczyć w
Warszawie. Tymczasem Jagiełło w Lechii zagrał tylko w końcówce spotkania z Pogonią
Szczecin na PGE Arenie oraz w ostatniej kolejce w doliczonym czasie gry meczu z Widzewem
Łódź. W pozostałych spotkaniach albo siedział na ławce rezerwowych albo nie było go nawet w kadrze meczowej.
Na tak małą liczbę minut Jagiełły w Lechii narzekał ostatnio szkoleniowiec warszawskiego klubu.
- Jeśli chodzi o Olka, to w tym momencie najważniejsza jest dla niego regularna gra. A mecze w rezerwach na czwartym poziomie rozgrywkowym to za mało. Dlatego wypożyczyliśmy go do Lechii. Żeby grał w ekstraklasie, rozwijał się. Lechia zapewniała, że tak będzie, a widzimy, co się dzieje. Następnym razem, kiedy zainteresują się wypożyczeniem naszego zawodnika, odmówimy. Olek trafił tam tylko po to, by rozwijać się i wrócić do
Warszawy jako bardziej doświadczony piłkarz -
mówił Berg.
Sam Jagiełło niechętnie odnosi się do słów norweskiego opiekuna Legii.
- Nie chcę tego komentować. Skupiam się na tym, żeby przekonać do siebie trenera Probierza, a nie przejmuję się w tym momencie trenerem Bergiem - ucina piłkarz w rozmowie z
trojmiasto.sport.pl. Choć podkreśla, że jego obecna sytuacja w Lechii nie jest komfortowa. - Sam czuję, że z moją formą jest coś nie tak, skoro nie gram. Ale takie jest już życie piłkarza. Robię to, co do mnie należy na treningach, staram się ze wszystkich sił i cierpliwie czekam na swoją szansę. Zostało jeszcze trochę spotkań w tym sezonie i liczę, że będę miał jeszcze okazję, żeby pokazać się w dłuższym wymiarze czasowym w ekstraklasie - dodaje Jagiełło.
19-latek nie żałuje jednak, że zdecydował się odejść z Legii do Lechii.
- Na pewno nie żałuję tej decyzji. Nie zrażam się tym wszystkim, tylko patrzę z optymizmem w przyszłość, że ta niekorzystna dla mnie sytuacja się odwróci. Bardzo brakuje mi gry, czuję głód piłki i bardzo też chciałbym pomóc chłopakom w tym, żebyśmy wygrywali w kolejnych spotkaniach - przekonuje skrzydłowy Lechii.
Póki co Jagiełło w weekend zagrał 90 minut w meczu III-ligowych rezerw Lechii z Cartusią. Gdańszczanie przegrali ten mecz 0:1.
- Nie było dla mnie problemem, że zagrałem spotkanie w III lidze. To była dla mnie cenna jednostka meczowa, która pozwala zachować rytm i być cały czas w gotowości do gry. Niemniej jednak jest mi wstyd, że zakończyliśmy to spotkanie porażką, bo oprócz mnie w składzie Lechii II było przecież więcej chłopaków z ekstraklasy. Ale po raz kolejny sprawdziła się stara piłkarska prawda, że nie zawsze ci teoretycznie lepsi i silniejsi wygrywają - zaznacza Jagiełło.