Radović w
Warszawie jest od ośmiu lat. Do Warszawy trafił z Partizana Belgrad, gdzie w wieku 18 lat debiutował u Lothara Matthaeusa. W poprzedni weekend piłkarz zaliczył 300. mecz w barwach Legii. W długiej i ciekawej rozmowie z serwisem
Legioniści.com opowiada m.in. o dorastaniu w rozpadającej się Jugosławii, swoich początkach i przywiązaniu do Legii czy barierach językowych panujących obecnie w klubie.
- Do oferty Legii podchodziłem ostrożnie, wahałem się. Wtedy zadzwonił do mnie Dragomir Okuka, który powiedział: "nie ma co się zastanawiać, to dobry klub dla ciebie, pograsz dwa sezony i pójdziesz dalej" - opowiada Radović.
- Zadzwoniłem jeszcze skonsultować sprawę z "Vuko". Znałem się z nim wcześniej. Wiedziałem, że gra w Legii. On też powiedział, żebym się nie zastanawiał, tylko przyjeżdżał - dodaje.
Serb w wywiadzie zwrócił uwagę, że wielu zagranicznych zawodników, którzy przychodzą na Łazienkowską, nie uczy się polskiego. - Mnóstwo było w Legii takich, którzy chcieli i się nauczyli, i sporo takich, którzy przez cały pobyt w Warszawie mówili tylko "dzień dobry" i "do widzenia" - przyznaje.
- Dla mnie superprzykładem jest
Inaki Astiz, który szybko zaczął mówić po polsku, a teraz radzi sobie naprawdę świetnie. Języka polskiego nauczył się też asystent Jana Urbana - Kibu. Tak jak Inaki i Kibu powinni do tego podchodzić wszyscy obcokrajowcy - tłumaczy.
Radović nie ukrywa, że obecnie nie wszyscy legijni obcokrajowcy chętnie uczą się polskiego. - Mają taką swoją małą drużynkę, rozmawiają po hiszpańsku, po portugalsku - mówi serbski pomocnik, który w tym roku otrzymał polski paszport.
I podkreśla: - Każdy, kto przyjeżdża z zagranicy grać w Legii, powinien się uczyć polskiego. Przyjechałeś tu zarabiać na chleb, to okaż szacunek i ucz się języka tych, którzy ci ten chleb dają.
Piłkarz zdradził również, że zespół niezbyt często spotyka się po treningach. - Nie mówię, że ten brak wspólnych wyjść jest zły, ale żeby drużyna "żyła", trzeba jednak chyba więcej czasu spędzać razem także poza boiskiem - przyznaje Radović.
Więcej o Legii na Facebooku Warszawa.sport.pl