Podczas zimowego zgrupowania Legii w Costa Ballenie Efir trzeci raz w karierze zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. - Zawsze staram się szukać pozytywów. Każda ta kontuzja dawała pozytywnego kopa - opowiada legionista w rozmowie z "
Polska The Times".
Zawodnik od kilku dni trenuje z pierwszą drużyną po tym, jak pod koniec
października w meczu rezerw Legii z Widzewem naderwał mięsień dwugłowy. - Chcę w końcu grać. Tęsknię za tym. Myślę, że po urlopach, w
styczniu, będę już gotowy do grania na wysokim poziomie. Ale tak naprawdę to już teraz, po wyleczeniu urazu mięśnia, jestem do dyspozycji trenera - mówi Efir.
A co, jeśli się przytrafi się kolejna kontuzja? - Nie poddam się i będę walczył. Na pewno, gdyby coś się stało, znów czekałbym cierpliwie, rehabilitując się, ponieważ
piłka nożna to całe moje życie - podkreśla Efir.
I dodaje: - Na szczęście z kolanem wszystko jest już porządku, więc mam nadzieję, że moje problemy już się skończyły.
Do Legii Efir trafił w 2008 roku, miał wtedy 16 lat. Do tej pory zagrał tylko 30 minut w pierwszej drużynie. - Trochę straciłem tego czasu, ale to nie oznacza, że nie da się go nadrobić - tłumaczy.
Więcej o Legii na Facebooku Warszawa.sport.pl