Legia w obu meczach pokazała wielką siłę i możliwości - te fizyczne, dzięki którym potrafi utrzymywać intensywność
gry w obronie i tempo w ataku przez 40 minut, ale także ofensywne, bo przecież Adam Parzych, Grzegorz Kukiełka i Łukasz Wilczek to tercet, który jest w stanie rozbić każdą obronę w lidze. Tak było w weekend. Dwie wygrane z Sokołem dały wynik 3-1 w półfinałowej rywalizacji i pewny awans do finału.
W nim legioniści spotkają się z Miastem Szkła
Krosno, który w półfinale rozbił 3-0 GKS
Tychy, a w całym sezonie przegrał tylko jedno z 36 spotkań. Czy z tak trudnym rywalem koszykarze z Warszawy będą w stanie zagrać tak, jak z Sokołem? Bronić twardo, obrzydzać życie najlepszym strzelcom, mieć wsparcie od głębokich rezerwowych lub takie kwarty, jak niedzielną trzecią, ze skutecznością 8/11 za trzy? W niedzielę legioniści trafili aż 62 proc. rzutów za trzy (15/24), to wynik znakomity.
Faworytem będzie Krosno, ale Legia jest w formie, drużyna trenera Piotra Bakuna trafiła z nią na najważniejszy moment sezonu. Finał, którego zwycięzca wywalczy prawo do gry w Tauron Basket Lidze, rozgrywany jest do trzech zwycięstw, dwa pierwsze mecze w weekend w Krośnie.
Legia Warszawa - Sokół Łańcut 88:78: (25:21, 21:19, 30:15, 12:23).